Przenosimy te emocje na Was. Poczujcie je. W końcu nie ma że się nie da!
To było
niesamowite! Niedawno poznawaliśmy historie rodzin, a teraz już koniec.
Niezwykłe jak
wiele wdzięczności można otrzymać od obcego człowieka. Dla wielu z nich strasznie wiele
znaczyło to, ze przyjechaliśmy do nich i ich wysłuchaliśmy choć to dla nas tak niewiele. Rodziny
były wdzięczne za wszystko co dostały, a większość z nich nie spodziewała się aż takiej
hojności. Miło jest widzieć szczęśliwych ludzi, a w szczególności gdy samemu się troszkę do
tego przyczyniło. Od jednej z pań usłyszałam, że dla nich nie jest nawet najważniejsze to co
wiele wdzięczności można otrzymać od obcego człowieka. Dla wielu z nich strasznie wiele
znaczyło to, ze przyjechaliśmy do nich i ich wysłuchaliśmy choć to dla nas tak niewiele. Rodziny
były wdzięczne za wszystko co dostały, a większość z nich nie spodziewała się aż takiej
hojności. Miło jest widzieć szczęśliwych ludzi, a w szczególności gdy samemu się troszkę do
tego przyczyniło. Od jednej z pań usłyszałam, że dla nich nie jest nawet najważniejsze to co
otrzymali,
ale to ze ktoś o nich pamięta i im w jakiś sposób podał pomocną dłoń.
SZLACHETNA PACZKA zmienia życie na lepsze- nie tylko rodzin, ale i darczyńców, a w szczególności wolontariuszy. Mnie też po części zmieniła, mam nadzieję, ze na lepsze.
SZLACHETNA PACZKA zmienia życie na lepsze- nie tylko rodzin, ale i darczyńców, a w szczególności wolontariuszy. Mnie też po części zmieniła, mam nadzieję, ze na lepsze.
Ewa Szymańska, wolontariuszka.
Miło ogromnego wiatru i strachu przez zmieceniem auta z drogi, warto było jechać (nawet słupek drogowy wyginał się we wszystkie strony...)W jakiś magiczny sposób wszystkie nagłe problemy zwiąane z transportem itp. się poukładały. Cudowna magia SZP. Wręczając
PACZKĘ opakowaną świątecznym papierem miałam w oczach łzy. Nie sądziłam, że
mając wypowiedzieć słowa : w imieniu Darczyńcy przekazuję Pani Szlachetną
PACZKĘ, głos niemalże stanie mi
w gardle. Czułam się tak, jakbym wręczała
prezent ode mnie. I jakkolwiek to nie zabrzmi, czułam się jak podczas Wigilii. Wraz
z Anią, drugą wolontariuszką, nie zapomnimy słów jednej z Pań, która
powiedziała,
że jeszcze nigdy nie dostała od nikogo prezentu. Przekazała kartkę
z życzeniami dla Darczyńcy. Czułam się naprawdę jak misjonarz podczas swoich
super misji. Cały Finał skłonił mnie do refleksji. Dlaczego ja zajmuję swoją głowę pozornie istotnymi sprawami,
podczas gdy ktoś nie ma nawet co ugotować na obiad? Co powoduje, że nie chcę na
co dzień spojrzeć tak prawdziwie i głęboko na drugiego człowieka,
bez pretensji
i absurdalnych racji?? Zastanowić się szczerze ze sobą to jedno. Docenić to co
już się posiada to drugie.
Ucieszył mnie jednak fakt, że mimo iż podczas codziennego życia nie zwracamy uwagi na innych, w takich chwilach jak SZP skłaniamy się ku innym. Bardzo bym chciała, by było tak częściej. Świat wówczas będzie bardziej radosny, bo i ja będę taka – i to tylko dlatego, że pomogłam. Bezinteresownie.
Ucieszył mnie jednak fakt, że mimo iż podczas codziennego życia nie zwracamy uwagi na innych, w takich chwilach jak SZP skłaniamy się ku innym. Bardzo bym chciała, by było tak częściej. Świat wówczas będzie bardziej radosny, bo i ja będę taka – i to tylko dlatego, że pomogłam. Bezinteresownie.
Aga Zuza Ślęzak, wolontariuszka i asystent ds.
promocji w rejonie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz