Dziś Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. teoretycznie dzień jak co dzień, a jednak.. przypomina o tym, że jest coś takiego poza zdrowiem fizycznym, co jest bardzo odsuwane, a bardzo potrzebne.
Generalnie zdrowie psychiczne traktowane jest po macoszemu. Powiedziałabym nawet, że jak ktoś nie stwierdzi że ma stresującą prace, wydaje się być co najmniej dziwny. Stres zrobił się trendy. Nie, to nie jest normalne. I jako Wasz prywatny coach, przeprowadzę Wam wszystkim hurtową sesję - nie, nie z zarządzania stresem - takich szkoleń jest mnóstwo i nie koniecznie można coś z nich wynieść (przynajmniej z 60%).
Wyobraźcie sobie, że to co macie na wierzchu, Wasza skóra, paznokcie jest efektem tego, co jest w środku. Skoro dbacie o poziom witamin, to efekty na zewnątrz są bardzo interesujące i widoczne.
Kiedy zapytaliście tą osobę wewnątrz Was, jak się czuje z Wami? - pytanie może dziwnie zabrzmieć, ale wierzcie mi, warto je zadać. Czy w ciągu dnia lub przynajmniej raz na jakiś czas macie chwilę na to, by porozmawiać ze swoim wnętrzem - w formie medytacji, podczas spaceru, tzw. świadomego oddychania....?
Można to fajnie porównać do małego dziecka, które znajduje się w każdym człowieku. W jaki sposób je wychowuję? Co mu chcę przekazać? (w końcu jestem w 100% odpowiedzialna za to dziecko). A dziecko zawsze mówi prawdę. Świadomość potrzeb pozwala poczuć świadomego siebie. Docenienia tego, kim jestem. Sprowadza na ziemię, ale w pozytywnym sensie.
Jak podczas dokonywania trudnych wyborów czujesz się w środku? Dziwne ciążenie w okolicach splotu słonecznego - to znak dokonania wyboru w sprzeczności z samym sobą. I tym samym wyrządzam sobie szkodę. To moje dziecko z irokezem na główce kiedyś się zbuntuje i powie DOŚĆ. Wtedy zaczyna się terapia, leki i podupadanie na zdrowiu fizycznym. Teraz pytanie iście rodzicielskie:
Czy tego chciałabym dla swojego dziecka?
Uwielbiam zadawać sobie pytanie:
Czy jestem dla siebie kimś ważnym? Czy znam swoje potrzeby psychiczne? (praca w spokoju, poczucie, że jestem człowiekiem a nie trybikiem w maszynie...)
Jeśli tak, w jaki sposób je spełniam lub dążę do ich spełnienia? Takie pytania zdecydowanie pomogą tym, którzy gdzieś się pogubili. Pomogą także mnie podczas wizyt u rodzin, które lada dzień się zaczną. Pozwolą mi nie oceniać, a słuchać i wsłuchać się dzięki temu także w siebie. Uczą pokory. Odpowiadać sobie na pytania, których wcześniej bałabym się sobie zadać - być może ze wstydu sama przed sobą - jaka byłaby odpowiedź. Dopuścić do głosu wewnętrzną siebie. I to pozwoli dokonywać świadomych wyborów - takim moim jest bycie w PACZCE. Otwierając się na innych, otwieram się na siebie. I radość z pomocy - która niweluje to, co złe.
Każdemu w Was życzę słuchania swojego wewnętrznego dziecka, które jeszcze nie zwariowało - czasem pokazuje nam rozwiązania, które mogą być idiotyczne a nie praktycznie - ale czy nie lepiej być szczęśliwym głuptasem niż rozczarowanym realistą???